poniedziałek, 21 maja 2007

Ósmy dzień tygodnia, czyli dlaczego wstaję o 5 rano?

Zwykle gdy usłyszymy: „muszę jutro wstać o piątej” ogarnia nas współczucie.

"O 5 rano?! Coś strasznego, bardzo mi przykro! Na szczęście ja pośpię sobie do 9... Sasasasa..."

Przez wiele lat sam reagowałem podobnie. Nie wiedzieć czemu funkcjonuje stereotyp, że wczesne wstawanie to coś jak kara za grzechy.

Hmmm...

Warto trochę nad tym pomyśleć, by dojść do wniosku, że tak nie jest.

Dlaczego nastawiam budzik na 5 AM?

Po pierwsze(najważniejsze): mogę więcej zrobić!
Po drugie: mam dużo więcej czasu na robienie rzeczy, które są bardziej interesujące niż spanie.
Po trzecie: wielu ludzi sukcesu tak robi.
Po czwarte odczuwam mniej stresu w ciągu dnia i wiem, że czas nie przecieka mi przez palce.

Wieczorem gdy kładę się spać wystarczy, że pomyślę co będę robił rano i z miłą chęcią nastawiam budzik. W trakcie studiów wstawałem zwykle około 6.30 od poniedziałku do piątku, zaś w weekendy budziłem się jak popadnie. Wtedy mogłem sobie na to pozwolić. Teraz mam więcej obowiązków i bardziej szanuję czas. Pobudka niemal każdego dnia o 5 rano pozwala mi zyskać dodatkowe 10 – 15 godzin tygodniowo. Nazywam to "ósmym dniem" :)

Aktualnie zanim wyjdę do szpitala około 7.30:
- czytam psalm – 5 min
- ćwiczę jogę – 10 cykli asany "Powitanie słońca" – 10 min
- robię 50 pompek, 50 brzuszków i 10 podciągnięć na drążku – 10 min
- biorę prysznic, golę się, myję zęby - 20 min
- przygotowuję i zjadam spokojnie śniadanie - 20 min
- czytam prasę medyczną – 30 minut
- uczę się angielskiego; na przemian jednego dnia powtarzam słówka z programem Supermemo, zaś drugiego gramatykę z książką „How English Works” Swana - 30 min
- przeglądam raz jeszcze plan dnia napisany wieczorem – 10 min

Razem wszystkie te czynności zajmują mi około 135 min. Wstaję o 5 a wychodzę o 7.30. Pozostały ze 150 minut kwadrans traktuję jako wentyl bezpieczeństwa – by ze wszystkim spokojnie zdążyć. Niektórzy nie robią tyle w ciągu całego dnia...

Jakie są tego konsekwencje?

Już od rana jestem rozciągnięty, zarówno na poziomie fizycznym jak i psychicznym.
Po wartościowym śniadaniu jestem napompowany energią i mój mózg pracuje na pełnych obrotach. Pozostaję na bieżąco z prasą fachową, szlifuję angielski i nigdy w ciągu dnia(aż do wieczora) nie zastanawiam się co mam robić. W nocy zaś śpię jak należy – zasypiam po kilku minutach od wejścia do łóżka. Mało tego, że nie mam żadnych problemów ze snem – sypiam znakomicie. Najlepszą zaś sprawą jest to, że starcza mi czasu na wszystko co ważne i nigdy nie mówię: "Nie mam czasu!"

Codzienne nastawianie budzika 30 minut wcześniej w skali roku daje ponad 180 godzin. To więcej niż cały miesiąc pracy na pełnym etacie(40 godzin tygodniowo). Odpowiednio 90 minut, to prawie 3 miesiące! Zaś w ciągu dekady to dodatkowe 2,5 roku!

To niesamowite i cudowne!

Pierwotnie ten post miał skończyć się tutaj, ale...

Zanim go opublikowałem poprosiłem moją dziewczynę by przejrzała wersję beta. Kamila powiedziała: "Wynika z tego, że jesteś robotem, a przecież nie jesteś! Powinieneś jakoś o tym napisać."

Po wcześniejszym obejrzeniu poniższego skeczu kabaretu Hrabi, nie miałem wyjścia...


Napisałem.

Rano zawsze staram się zrobić ile tylko mogę. Czasami gdy mam gorszy dzień nie robię pompek, brzuszków, nie podciągam się na drążku i nie czytam prasy - innymi słowy coś mi umyka.
Nie lubię się zmuszać. Gdy moja motywacja słabnie - daję sobie czas. Zwalniam, by za dzień, dwa przyspieszyć i znowu biec w jednym tempie razem z moimi ambicjami.
Jesteśmy tylko ludźmi - warto o tym pamiętać!

Spróbuj jutro wstać 30 min wcześniej. Zaplanuj dzisiaj wieczorem na te pół godziny tylko jedną czynność do zrobienia. Może to być spacer z psem, spokojne śniadanie, albo napisanie posta na blog. Zaplanuj, że będziesz robić coś co lubisz. Gdy wejdzie Ci to w nawyk, zaplanuj kolejną rzecz i znowu nastaw alarm o 30 minut wcześniej.

Małymi kroczkami można dojść gdzie tylko się chce nie męcząc się zbytnio.

Pozdrawiam
Konrad

p.s. Co robisz rano przed wyjściem z domu by wskoczyć na pełne obroty?
Podziel się z nami swoim patentem.

Jeśli podobał Ci się ten artykuł wykop go!

Zaś jeśli chcesz zrozumieć Panią Wandzię ze skeczu i wiele innych spraw: najnowsza książka autora "Inteligencji emocjonalnej" - "Inteligencja społeczna"

22 komentarze:

Anonimowy pisze...

To o której Ty Zdzisiek chodzisz spać? Jeśli wstajesz o 5 rano i zakładając, że kimasz te 8 godzin to znaczy, że lulu bez bólu rozpoczyna się o 21:00... Nie za wcześnie?

Dooshek pisze...

Czesciowo sie z Toba zgadzam ale... rownie dobrze mozna chodzic pozniej spac - na to samo wychodzi :) Ogolnie ciekawy temat. Niestety mam podejrzenia, ze wiekszosc ludzi czytajac to pomysli sobie o... wyscigu szczurow. Smutne ale prawdziwe - widac to zreszta po komentarzach. Jesli chcialbys o tym pogadac i masz jeszcze na to troche czasu w ciagu dnia to zapraszam :)

Anonimowy pisze...

Potrafie docenic zalety wczesnego wstawania, w szczegolnosci ten poranny spokoj, cisze i pustke, ale nie potrafie sie zmusic zeby chodzic wczesniej spac. Zastanawiam sie o ktorej godzinie autor notki chodzi spac ?

mav pisze...

Mnie to też zastanawia :). Ja z reguły śpię ok 6 godzin - na więcej nie jestem w stanie sobie pozwolić. Wstaję po 5-tej bo muszę - o 6:20 pociąg do pracy. Próbowałem już różnych metod żeby to ranne wstawanie było jak najprzyjemniejsze, ale jakoś nie daję sobie z tym rady :).

Unknown pisze...

Bez sensu ten post. Przecierz nie jest wazne o ktorej wstajesz, tylko ile spisz, jak pojdziesz spac o 19 to chocbys wstal o 5 to i tak nic nie zyskasz.

Kluczem jest opracowanie sobie godzin chodzenia spac i wstawania, tak aby spac jak najmniej.

Czekam na komentarz autora kiedy przyzna sie ile spi.

Anonimowy pisze...

Ty chyba potrzebujesz dziewczyny ;D

Walker pisze...

Musze przyznac, ze zaintrygowal mnie Twoj post. Wstajac o 6:30 wyrabiam sie spokojnie, aby wyjsc o 7:30, z tym, ze mam jakies dodatkowo 10-15 minut, ktore zazwyczaj wykorzystuje, aby sie pouczyc.

O ktorej kladziesz sie spac? Masz ustalona jedna godzine i niej sie zawsze trzymasz?

Anonimowy pisze...

Artykul brzmi jakby byl pisany przez mlodego chlopaka, ktory dopiero co zaczal pracowac i bardzo mu sie spodobalo poranne wstawanie. Fakt faktem ja tez wstaje o 5 rano i klade sie spac kolo 00-1 ale z czystego obowiazku, mam dobre samopoczucie ale art jest "przesliniony", nikt nie cierpi raczej wstawac o tej porze (zwlaszcza w zime), potem ma sie dobry humor ale czlowiek jest juz zmeczony o godz 21,22.

PK pisze...

Jako lekarz powinieneś wiedzieć, że spanie mniej niż 8 godzin dziennie zmniejsza metabolizm ;) Musisz uważać chyba z takimi pomysłami, bo ktoś to weźmie na poważnie i zrobisz komuś krzywdę "bo lekarz tak napisał, to to musi być zdrowe" :D

A tak zapytam - pijasz kawę? :>

Unknown pisze...

W ksiazce "Powerful sleep: How To Sleep Less And Have More Energy" pana Kacpra M. Postawskiego, jest opisane iż sen 4-5h jest o wiele lepszy i zdrowszy od standardowego 8 godzinnego... wierzyc czy nie, nie wiadomo, w naszych czasach wszystko jest nie zdrowe... w takim razie co jest zdrowe ;)

vnncl pisze...

Autor we wczesniejszych postach opisal kiedy chodzi spac - wtedy kiedy czuje sei senny, zazwyczaj pomiedzy 22-23.

Bardzo zaciekawil mnie twoj post o rannym wstawaniu. Obecnie po prostu nie jestem w stanie wstawac o 5 nad ranem - puki co studiuje i mieszkam w akademiku. Spie co prawda 6h, ale przykladowo od 4 do 10. Tak u nas, w akademiku, przedstawia sei rytm dobowy... :\

riddle_ pisze...

Wszystko fajnie, ale chyba jako lekarz jesteś świadomy cykliczności naszego snu i konsekwencji przerwania budzikiem fazy głębokiego snu? Ja śpię po 6 godzin, ponieważ mam cykle senne wynoszące około 90 minut… ale gdy wiem że jestem zmęczony to śpię 7.5h. :-) Przesuwanie budzika o 30 min nie jest dobre dla organizmu. Chyba że wpasowałeś się w ten sposób w swój naturalny cykl. ;)

Unknown pisze...

nie wydaje mi sie zeby cel jakim jest zyskiwanie 8mego dnia w tygodniu, jednego miesiaca pracy na rok uswiecal srodki jakie trzeba na niego "poniesc".
samo w sobie gonienie za osmym dniem IMO nie ma to sensu.
w tym co sie robi, nie mozna zapomniec o jednym: ma sluzyc naszej przyjemnosci, autentycznej radosci. nie twierdze ze w Twoim przypadku tak nie jest (nie znam Cie), ale trzeba na to uwazac.

Anonimowy pisze...

Ja chodzę spać ok 22:00, na początku z przymusu wstawalęm ok 5 rano, ale obecnie budzę się bez budzika i jestem odziwo wypoczęty.
Dzięki temu mogę spokojnie wyjść z psem i o 7:00 rozpocząć pracę bez stresu i już po śniadaniu.

Misiek pisze...

Witaj Konradzie ;-)
Zainpirowany Twoim postem wróciłem do wczesnowstawactwa.
Robiłem to na wakacjach, tak potestować. Co było w tym najfajniejsze?
Gdy inni wstawali, ja miałem już 4 godziny pracy/nauki/czegoś konstruktywnego zrobione.
Polazłem na studia i życie w akademiku, zima... troszkę mi to popsuło.

Ale zainspirowany wróciłem z dalekiej podróży ;-)

Postanowiłem też sobie zaprojektować i wprowadzić taki poranny rytuał.


Dla wszystkich nieprzekonanych mam jedną uniwersalną odpowiedź. Spróbujcie tego, przez 3 tygodnie, zamiast dyskutować, rozmyślać, będziecie mieć pewność czy warto tak robić.

Nie zgodzę się tutaj z wyścigiem szczurów, raczej powrót do korzeni, człowiek jakoś tak został skonstruowany żeby wstawać o wschodzie słońca,a chodzić o zachodzie. Dlatego ma się więcej energii. To, że chodzimy spać dużo po północy to wynik techonlogiczno-społecznego przyzwyczajenia.

Kilka dni zajmie zanim mi się to wyreguluje, ale myślę, że warto.

Dziś pobudka o 6 i mamy 3 kilometrowy jogging (na co nie mogłem jakoś od wiosny znaleźć czasu ;-)


Dzięki Konradzie ;-)

Anonimowy pisze...

Coz... Mnie przychodzi do glowy tylko jedno - taki dowcip:

Policzono pewnemu lekarzowi godiny pracy w cigu tygdnia i wyszlo 25 godzin na dobe, po czym zapytano: "Jak Pan to robi?"
- Odpoiedz byla prosta: "Po prostu wstaje godzine wczesniej"
;]

//Zeby nie bylo, ze cos: ja wstaje rano, bo mnie i tak slonce budzi i na to konto staram sie klasc ~22 - zeby przspac moje optimum, czyli 7 h. W ciagu dnia robie duzo i szybko, bo gdy budzi sie czlowiek ze sloncem - czuje, ze wstaje w harmonii z otoczeniem i dzieki temu ma sile do dzialania, ale... ze wstawaniem "godzine wczesniej" tez trzeba uwazac! - Nie da sie wstac, zanim sie plozy, a niedobor snu... powoduje obumieranie komrek mozgowych...

PS
Przepraszam, za brak polskich znkow, ale niesety korzystam z nie swjego komputera z... finskim ukladem klwiatuy ;-)

Konrad Kokurewicz pisze...

Na komentarze odpowiedziałem postem "Ósmy dzień tygodnia. Cześć 2." Zapraszam! http://lulubezbolu.blogspot.com/2007/05/smy-dzie-tygodnia-cz-druga.html

Anonimowy pisze...

Świetne. I w zasadzie wszystko opiera się na planowaniu. Bez planu ciężko cokolwiek zrealizować w określonym czasie. Na moim blogu piszę nieco na ten temat. Konrad świetny tekst. Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Imponujesz mi Konradzie :) Cieszę się, że mam zaszczyt Cię znać :)

Konrad Kokurewicz pisze...

Jakub Zyski Dirska
Dzięki Kuba.

Sebastianie
Dziękuję i wzajemnie - także jestem wielce rad - że miałem okazję Ciebie poznać na żywo. Pozdrawiam serdecznie!

Emiya Shirou pisze...

Ja powiem jedno, ja juz jestem zmeczony tym ciaglym rannym wstawaniem =_= spac o normalnej ludzkiej porze czyli miedzy 00:00-02:00 a tu albo w wtorek o 5;30 pobudka albo w normalny dzien tygodnia o 6:30 :/ jedynie w srode jak mam do budy na 8:45 to moge spac do 7:20 :/ ale mam juz tego dosc =_= T.T to sie mija z celem poco w ogogle chodzic spac jak sie rano wstaje jeszcze bardziej spiacym niz sie bylo mam juz tego dosc...

Bonusy Bez Depozytu pisze...

50 pompek, 50 brzuszków to nielada wyczyn :P